BUDOWLANI ŁÓDŹ PO RAZ 9. W FINALE LIGI
- Drukuj
- 17 cze 2010
- Bez kategorii
Kibice musieli bardzo długo czekać na pierwsze punkty. Udało się to Budowlanym dopiero w 20 minucie. Pierwsze przyłożenie dla swojej drużyny zdobył Dariusz Kaniowski. Po podwyższeniu Tomasza Stępnia było 7:0. Ten sam zawodnik wykorzystał też szansę z karnego w 30 minucie.
To było bardzo dobre spotkanie Tomasza Stępnia. Jeszcze w pierwszej połowie wykorzystał błąd rywali i zdobył przyłożenie. Kolejne punkty zdobył po podwyższeniu. Tym samym ustalił wynik pierwszej części na 17:0. Goście w pierwszej połowie byli skazani na kontrataki. Sochaczewianie próbowali wykorzystać błędy Budowlanych - jednak bez skutecznie.
W drugiej połowie gospodarze cały czas atakowali, a Orkan już tradycyjnie próbował gry z kontrataku. W 58 minucie ponownie zdobył przyłożenie. Tym razem autorem była Merab Gabunia, który w meczu jak zawsze był bardzo widoczny. Stępień ponownie się nie pomylił z podwyższenia.
Goście mimo, że przegrywali już 0:24 próbowali zdobyć choćby honorowe punkty. Udało się to Wojciechowi Łukasiewiczowi, który w 68 minucie zdobył przyłożenie. Dodatkowe dwa punkty zapisał Tomasz Gasik.
Jeszcze przed końcem Tomasz Stępień dwukrotnie trafił z karnego, a wcześniej punkty z drop gola chciał zdobyć Łukasz Żórawski - jednak nieskutecznie.
Mecz zakończył się wynikiem 30:7. Mimo porażki zawodnicy Orkana oraz ich kibice byli bardzo szczęśliwi. Rugbiści beniaminka odebrali historyczny puchar i brązowe medale. Swoich przeciwników, już po spotkaniu, chwalili zarówno zawodnicy Budowalnych jak i trener Żórawski.
Już późnym wieczorem zapraszamy do galerii z tego meczu, a jutro do wypowiedzi Mirosława Żórawskiego oraz Tomasza Stępnia.
Budowlani Łódź - Orkan Sochaczew 30:7 (17:0)
Punty dla Budowlanych: Kaniowski (5), Gabunia (5), Stępień (20)
Punkty dla Orkana: Łukasiewicz (5), Gasik (2)
Jak ponadto podkreślał trener Żórawski: "Mimo że już w drugiej połowie mieliśmy wysokie prowadzenie i pewną wygraną to w naszej grze było wiele nerwowości. Być może to presja tego żebyśmy zagrali w finale, aczkolwiek jak powiedział jeden z zawodników, Michał Królikowski, to będzie jego ósmy finał. Dlatego ciężko mówić raczej o tremie. Nie zmienia to faktu, że będziemy musieli przeanalizować ten mecz ponieważ taka ilość błędów w meczu ważniejszym, a tym bardziej w finale, mogłaby kosztować nas zwycięstwo.
Mecz z Orkanem Sochaczew musieliśmy wygrać choćby jednym punktem. My zwyciężyliśmy 30:7. To jedno przyłożenie naprawdę należało się gościom. Grali niewątpliwie ambitnie i walczyli do ostatniej minuty. Cieszę się z tego widowiska bo zebrani tak licznie kibice mogli obejrzeć bardzo dobry mecz walki do samego końca.
Przed finałem nasz cykl szkoleniowy pozostanie niezmieniony. Już jest opracowany mikrocykl. To jest jednak mecz finałowy – wszystko jest w głowach zawodników. Końcowy wynik będzie zależał od ich mentalnego podejścia do spotkania z Lechią Gdańsk."
źródło: Światrugby.pl



To było bardzo dobre spotkanie Tomasza Stępnia. Jeszcze w pierwszej połowie wykorzystał błąd rywali i zdobył przyłożenie. Kolejne punkty zdobył po podwyższeniu. Tym samym ustalił wynik pierwszej części na 17:0. Goście w pierwszej połowie byli skazani na kontrataki. Sochaczewianie próbowali wykorzystać błędy Budowlanych - jednak bez skutecznie.
W drugiej połowie gospodarze cały czas atakowali, a Orkan już tradycyjnie próbował gry z kontrataku. W 58 minucie ponownie zdobył przyłożenie. Tym razem autorem była Merab Gabunia, który w meczu jak zawsze był bardzo widoczny. Stępień ponownie się nie pomylił z podwyższenia.
Goście mimo, że przegrywali już 0:24 próbowali zdobyć choćby honorowe punkty. Udało się to Wojciechowi Łukasiewiczowi, który w 68 minucie zdobył przyłożenie. Dodatkowe dwa punkty zapisał Tomasz Gasik.
Jeszcze przed końcem Tomasz Stępień dwukrotnie trafił z karnego, a wcześniej punkty z drop gola chciał zdobyć Łukasz Żórawski - jednak nieskutecznie.
Mecz zakończył się wynikiem 30:7. Mimo porażki zawodnicy Orkana oraz ich kibice byli bardzo szczęśliwi. Rugbiści beniaminka odebrali historyczny puchar i brązowe medale. Swoich przeciwników, już po spotkaniu, chwalili zarówno zawodnicy Budowalnych jak i trener Żórawski.
Już późnym wieczorem zapraszamy do galerii z tego meczu, a jutro do wypowiedzi Mirosława Żórawskiego oraz Tomasza Stępnia.
Budowlani Łódź - Orkan Sochaczew 30:7 (17:0)
Punty dla Budowlanych: Kaniowski (5), Gabunia (5), Stępień (20)
Punkty dla Orkana: Łukasiewicz (5), Gasik (2)
Jak ponadto podkreślał trener Żórawski: "Mimo że już w drugiej połowie mieliśmy wysokie prowadzenie i pewną wygraną to w naszej grze było wiele nerwowości. Być może to presja tego żebyśmy zagrali w finale, aczkolwiek jak powiedział jeden z zawodników, Michał Królikowski, to będzie jego ósmy finał. Dlatego ciężko mówić raczej o tremie. Nie zmienia to faktu, że będziemy musieli przeanalizować ten mecz ponieważ taka ilość błędów w meczu ważniejszym, a tym bardziej w finale, mogłaby kosztować nas zwycięstwo.
Mecz z Orkanem Sochaczew musieliśmy wygrać choćby jednym punktem. My zwyciężyliśmy 30:7. To jedno przyłożenie naprawdę należało się gościom. Grali niewątpliwie ambitnie i walczyli do ostatniej minuty. Cieszę się z tego widowiska bo zebrani tak licznie kibice mogli obejrzeć bardzo dobry mecz walki do samego końca.
Przed finałem nasz cykl szkoleniowy pozostanie niezmieniony. Już jest opracowany mikrocykl. To jest jednak mecz finałowy – wszystko jest w głowach zawodników. Końcowy wynik będzie zależał od ich mentalnego podejścia do spotkania z Lechią Gdańsk."
źródło: Światrugby.pl



- 1854 czytań
- 0 komentarzy
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?